Bunt dwulatka to częsty problem. Wówczas dziecko zazwyczaj krzyczy, płacze i się awanturuje. Jak się wówczas zachować i co zrobić?
Każdy z nas był świadkiem małego, awanturującego się w miejscu publicznym dziecka. Wielokrotnie był to tzw. “bunt dwulatka”, który jest koszmarem rodziców.
Warto wiedzieć, że bunt dwulatka nie jest niczym nadzwyczajnym. Występuje zazwyczaj w okolicach 18-24 miesiąca (czasem trochę wcześniej, czasem później). Wówczas dziecko często wybucha, krzyczy, płacze, tupie, kładzie się na podłodze, a nawet uderza głową o wszystko wokół, co najbardziej przeraża rodziców. Krzycząc, często mówi “nie, nie, nie, nie”, jest rozhisteryzowane i ciężko je uspokoić. I co ciekawe – jest to naturalny etap w rozwoju małego człowieka. Chociaż u niektórych dzieci jest tak łagodny, że wygląda, jakby nie pojawił się wcale. Dużo zależy od temperamentu malucha.
Bunt dwulatka zazwyczaj objawia się nagłymi wybuchami złości, trudnymi do opanowania. Dziecko w tym okresie bardzo mocno podkreśla i wyraża swoje zdanie. Wiele rzeczy zaczyna i chce robić samodzielnie, a każda porażka oraz próba pomocy może skończyć się wybuchem złości. Wówczas z ust dziecka bardzo często padają takie słowa jak “nie”, “nie chcę” i “zostaw”. Maluch bardzo często krzyczy, bije, pluje, ciągnie za włosy (siebie i innych) oraz robi to, co zakazane.
Trzeba mieć świadomość, że dwulatek bardzo intensywnie się rozwija – i psychicznie, i fizycznie. Zyskuje mnóstwo nowych umiejętności, nabywa wielu nawyków. Jest to więc trudny, ale zarazem bardzo ważny moment. Dziecko staje się coraz bardziej niezależne i samodzielne. To kształtuje jego poczucie własnego ja. Inną kwestią jest sprawdzanie rodzica, na ile może sobie pozwolić i gdzie są granice, których nie może przekraczać. Trzeba też mieć na uwadze, że taki maluch nie potrafi jeszcze poradzić sobie z nagromadzonymi emocjami – stąd napady złości, które dają im ujście i pozwalają się uspokoić i wyciszyć.
To, jak szybko zakończy się bunt malucha, w dużej mierze zależy od podejścia i reakcji rodziców, którzy przede wszystkim muszą mieć duże pokłady cierpliwości. Nie mogą reagować złością, bowiem to jeszcze bardziej potęguje bunt dziecka. Wówczas dwulatek, zamiast się uspokoić, “nakręci się” mocniej, a przecież nie o to chodzi. Przede wszystkim trzeba postarać się zrozumieć swoją pociechę. Umie coraz więcej, więc nic dziwnego, że coraz więcej chce robić samodzielnie. I chociaż często wykonuje mnóstwo czynności nieprawidłowo – to należy go w tym wspierać i motywować. Czasem warto pozwolić dziecku na odrobinę samodzielności. Jeśli więc np. nasz maluch chce się rano sam ubierać, a trwa to długo, to można go wcześniej obudzić (jeśli chcemy zdążyć do pracy, żłobka czy przedszkola) i pozwolić spokojnie wkładać poszczególne elementy garderoby. Z czasem będzie to mu wychodziło coraz sprawniej i szybciej, a rodzic uniknie kolejnych ataków złości.
Ważne jest to, by jak najwięcej rozmawiać z dzieckiem i tłumaczyć oraz uprzedzać, np. że idziemy do sklepu i może wybrać tylko jedną rzecz, a w przypadku awantury nie zrobimy żadnych zakupów. Gdy dziecko mówi nam, że czegoś nie chce np. odwiedzić fryzjera, może warto podjąć rozmowę – dlaczego i rozwiać jego ewentualne obawy, że ta wizyta może być naprawdę przyjemna.
Jeśli dziecko awanturuje się w miejscu publicznym, to należy przytulić dziecko i delikatnie przenieść w spokojne, ustronne miejsce, by tam mogło się wyciszyć.
Nie należy też podnosić głosu, im będzie on spokojniejszy, tym łatwiej będzie nam dotrzeć do dziecka. Dobrą metodą jest także dawanie dziecku wyboru – zamiast pytać “czy zjesz kanapkę” lepiej powiedzieć “zjesz kanapkę czy wolisz jogurt?”. Dziecko będzie zadowolone z samodzielnej decyzji, a nas ucieszy każda z nich.
Przeczytaj też: 5 książek, które przydadzą się każdej przyszłej mamie
Zdjęcie główne: BSIP/ Universal Images Group/ Getty Images