51-letnia Amerykanka Julie Loving została po raz pierwszy babcią. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że to ona urodziła swoją wnuczkę. Córka kobiety – Breanna – nie była bowiem w stanie donosić ciąży. W związku z tym przyszła babcia zdecydowała, że zostanie surogatką.
Mała Briar Juliette przyszła na świat 2 listopada w szpitalu. Jej babcia miała cesarskie cięcie, ponieważ dziecko oplątało się pępowiną. Na sali operacyjnej była obecna też córka kobiety i jej mąż.
29-letnia Breanna Lockwood podzieliła się historią swojej rodziny na Instagramie. Influencerkę w sieci obserwuje ponad 170 tysięcy fanów. Kobieta i jej mąż bezskutecznie starali się o dziecko od 2016 roku. Po nieudanych próbach zgłosili się oni do kliniki płodności. Niestety kilkukrotnie doszło do poronień. Julie Loving kilkukrotnie oferowała pomoc córce. Była w bardzo dobrej formie fizycznej. Swoją kondycję zawdzięczała ćwiczeniom i udziałom w maratonach. Pomimo obaw córki, babcia urodziła zdrową wnuczkę.
Babcia i surogatka w jednym? To zdecydowanie niecodzienna sytuacja. Większość specjalistów zaleca kobietom chcącym mieć dzieci zajście w ciążę w wieku około 30 lat. Ciąża powyżej 45. roku życia skutkuje w dużym stopniu poronieniem lub wadami płodu. Nic więc dziwnego, że rodzina długo powstrzymywała się od radości. Przyszli rodzice dopiero w połowie ciąży zaczęli kompletować wyprawkę dla swojego maluszka.
A czy Wy zdecydowałybyście się na takie działanie?
Przeczytajcie też: Wielorazowe pieluchy – hit czy kit?